PS. Jak przyjrzałam się zdjęciom, to zobaczyłam jak poszłam „na żywioł”, wszystko jest takie niedokładne, przekrzywione, „wyluzowane”! Ale tak musi być, bo tak dokładnie jest w Maroku!
piątek, 7 maja 2010
Mój Marakesz...
Długo nosiłam się z tym albumem, celowo wybrałam mały format, papiery w kolorach ziemi, (kolekcja bożonarodzeniowa:), najtrudniejsze było wyprostowanie papierów po embossingu na ciepło. Celowo nie wprowadzałam dużej ilości elementów ozdobnych, bo same zdjęcia i złote wykończenia każdej kartki wystarczy. Jeszcze tylko połączę wszystko w całośc kółkami i zabieram się za album następny.
PS. Jak przyjrzałam się zdjęciom, to zobaczyłam jak poszłam „na żywioł”, wszystko jest takie niedokładne, przekrzywione, „wyluzowane”! Ale tak musi być, bo tak dokładnie jest w Maroku!
PS. Jak przyjrzałam się zdjęciom, to zobaczyłam jak poszłam „na żywioł”, wszystko jest takie niedokładne, przekrzywione, „wyluzowane”! Ale tak musi być, bo tak dokładnie jest w Maroku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny, z klimatem ten album :)
OdpowiedzUsuńe no kobitko poszalałaś ;-)
OdpowiedzUsuńCudny, pięknie tym zdjęciom i Tobie na nich w złocie :)
OdpowiedzUsuńMnie też się ten album podoba:) Wydaje mi się, że udało Ci się uchwycić klimat z jakim kojarzy mi się ten kraj choć nigdy tam nie byłam. No to teraz czekamy na następny:)
OdpowiedzUsuń