Wpis do wędrowniczka Izabelli…
Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu, dlatego zrobiłam go z opóźnieniem, za co serdecznie przepraszam Izę i mam nadzieję, że się na mnie nie gniewa.
Wpis miał dotyczyć moich marzeń, ale jest ich tak wiele, a niektóre nie do spełnienia, dlatego wybrałam te najbardziej realne, bo jak się nie spełni to trudno, a te inne do spełnienia nie mogą być ujawnione, aby nie zapeszyć.
Zdjęcia przedstawiają mnie w oknie do sypialni Bahii, ona jako jedyna w haremie miała swoją sypialnię, bo była ulubienicą sułtana..
A ta mozaika w jej sypialni…
Ale eunuchy musiały się namęczyć, aby ją ułożyć…
Aha i serdecznie przepraszam Natalię, że nie wskazałam jej jako mojego nadwornego fotografa! Po porostu nie wiedziałam, że to ona mi strzela foty oprócz Ani!
Piękne, egzotyczne marzenie...zabierzesz mnie ze sobą jak pojedziesz do Maroka ;P
OdpowiedzUsuńIrenko, Ciebie zawsze i wszędzie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolory, uwielbiam mozaiki (co Irenka może potwierdzić, w origami jest ich pełno:)i zazdroszczę tego Maroka;) Ale się cieszę, że podzieliłaś się nim w moim wędrowniczku:)Warto było poczekać na Twój wpis, bardzo mi sie podoba:) A pantofelki na zdjęciu masz cudne:)))
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu chodzi za mną marzenie o takiej podróży. Marokańskie mozaiki są takie piękne! chyba tylko te meksykańskie im dorównują.
OdpowiedzUsuńNo, no...jakie marzenie (ulubienica sułtana?) ...jakby co to ja do walizki:) Fajny, pomysłowy wpis:)I ta zakładka mnie zaitrygowała...do kompletu czy tak dodatkowo?
OdpowiedzUsuńNo żeby mi to było ostatni raz ;-), hihihihi
OdpowiedzUsuńtak nie doceniać moich zdolności (oburzenie ;-))
A tak poważniej bardzo ładny wpisik i widzę wykorzystanie dziurkacza, no bo ja jakoś nie umiem z niego korzystać
ehhhhhh