środa, 23 czerwca 2010

Prezentuję sok od Ani.

Dzisiaj dostałam prezent od Ani, to moja koleżanka z pracy. Prezent mnie zachwycił, same zobaczcie. To jej odzew na to, że u mnie w domu, jak to w domu i u Tewjego mleczarza (uwielbiam „Skrzypka na dachu” , nucę kiedy mogę, a moja ulubiona piosenka to ta do swatki!) – „tradition” ponad wszystko, czyli nie ma mowy o soku z czarnego bzu! U mnie truskawka, malina, podobnie dżem, a od niej zawsze dostaję wspaniałe galaretki z czarnej porzeczki, soki, często jestem poczęstowana nalewkami – kocham Cię Aniu.
Dodam, że mąż „z ręki” odkręcić ich nie potrafi! Nie ma nic wspanialszego niż „pankejki” z taką galaretką. Mrrruuu! Zabieram się do wpisywania ocen, drukowania arkuszy, pisania sprawozdań. Ale dzień, który upływa jest wspaniały! Aha, może zabiorę wianek od Carry i rzucę na wodę? W końcu mamy noc świętojańska! Ten dzień zawsze mnie trochę przygnębia, bo od jutra się skraca!

Aha, no i publicznie Cię Aniu przepraszam, że bez przerwy Cię zagaduję! Ja już tak mam! Ale postaram się pomilczeć! Dzisiaj pozdrawiam „kuleżanki” po fachu, koleżanki przebywające na urlopach zdrowotnych i pomagające innym, cierpliwe dzieci i "drugie połowy"! No wszystkie scraperki świata!

2 komentarze:

  1. też pozdrawiam, wczoraj skończyłam arkusze, świadectwa drukowałam w poniedziałek, a że jestem ciągle chora, na 27 zepsułam.... no, zgadnij.... 22:( dziennik prawie wymuskany, dokończy koleżanka, bo mam zakaz wychodzenia z domu... oj... byle do wakacji:)

    OdpowiedzUsuń