Kotek, niejaki Kubuś, który nazwę wziął od butelki na której się znajdował nie zaistnieje, chyba że powróci. Z tego co mi wiadomo udał się do Nowalinki, czyli mamy chrzestnej!
Uciekł, bo poczuł do niej miętę, zresztą nie dziwię się, urocza z niej dziewczyna!
Nie zaistnieje zatem na scrapuszku, bo go nie ma!
A swoją drogą, wystarczy, że ładna dziewczyna go pogłaska, wytnie go z papierka, a on już myk do niej…
Ps. Niestety, Nowalinka zaprzeczyła, kotek za nią nie pobiegł:(
No to nie wiem gdzie się zapodział:( Dam znać gdyby wrócił!
Nie wiem o co biega, nigdzie nie widziałam kotka, więc chyba za mną nie pobiegł ;)
OdpowiedzUsuńHa, ha ,ha kotek był tak malusi, że napewno gdzieś przycupnął i siedzi cichutko:))
OdpowiedzUsuńno biedny kotek, tak zimno a on nie ma domu, ehhhh
OdpowiedzUsuń