No a teraz zmierzam do sedna, scrapbooking dał mi nie tylko radość zakupów i ich układania na półkach, bo twórca ze mnie marny!, scrapbooking dał mi też nową… rodzinę. Od zawsze Betik, Cara i Rudlis były moimi siostrami, których nigdy nie miałam, teraz do tej grupy dołączyła jeszcze Ania i Lili, zaraz napiszę dlaczego…
Miałam wiele przyjaciółek, które zawsze odwiedzałam, zanosiłam ich L4 do pracy, pocieszałam i teraz ja znalazłam się w sytuacji, w której bardzo potrzebowałam kogoś, kto mnie wysłucha, bo coś nie tak dzieje się w moim życiu…
Jak się okazało, mam przyjaciółki, ale nie tam gdzie myślałam, tam pozostały koleżanki…
W niedzielę, tak po prostu zwaliły się na moją bolącą głowę Betik i Cara, przywiozły prezenty od siebie, a także od Lili i Ani, wiem, że one nie mogły przyjechać, ale tymi drobiazgami dały mi znać, że są ze mną…
Dziewczyny, teraz już wiem… Wiem, że mogę na Was liczyć, Wy nam nie również…
Jeśli ktoś przeczyta te słowa i pomyśli o kimś takim jak moje przyszywane siostry ciepło, to wspaniale… Ja wszystkim życzę takiej Beatki, Natalii, Ani i Lili, bo one dla mnie w szpitalu były jak promyk słońca…
I jeszcze jedno… Mirko P., Tobie również dziękuję, bo nie przestałam wierzyć w przyjaźń w pracy…
To prezenty od moich siostrzyczek…
A to prezent w domu… Nie spodziewałam się, że zakwitną bo wycięłam je do zera, a tu proszę… Dziewczyny „siostry” to dla Was…