poniedziałek, 25 maja 2009

Wizyta w ogrodzie...

W czwartek, kiedy „Pomidor” czytaj maluszek był naprawie, z której wrócił nie naprawiony, bo po wizycie u Betik jej mąż uruchamiał „na popych”, ja byłam w zaczarowanym ogrodzie
u pana Pudełka w Pisarzowicach. Oczywiście nie zabrałam aparatu, więc zdjęcia mam od mojej koleżanki Anny, za co jej serdecznie dziękuję. Nie będę nic pisała, bo komentarz zbędny.
No a kto nie pamięta jak wyglądam, to proszę, jakie cudne ujęcie nad basenem.







3 komentarze: