Koniec wakacji! Czas brać się do pracy, oto mój pierwszy z kilku „Subiektywny muffinownik Aliny Anny”, wydanie trzecie poprawione i uzupełnione:) Przepisy „wypieczone”. Sprawdzone oczywiście! Materiały których użyłam są w pełni ekologiczne, jak widać na załączonych zdjęciach, jutro trafi w ręce koleżanki, mam nadzieję, że się spodoba!
Ps. Serdecznie dziękuję Betik, za pomoc w bindowaniu:) Każda wizyta u Ciebie czegoś mnie uczy! Pozdrawiam wszystkich czytających!
o rany zakochalam sie:)))))))
OdpowiedzUsuńJa też! A co trzeba zrobić, by sobie na taki muffinownik zasłużyć? ;-)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam muffiny w Twoim wykonaniu, zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny muffinownik, taki swojski :)
no wlasnie ja juz tez mialam przyjemnosc je jesc:)a w koncu sie dorobilam blaszki to i przepisy by sie przydaly a nie gotowce z pudelek:P
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze:)
OdpowiedzUsuń